Na pewno wiele z Was słyszało o prowokacji Filipa Chajzera w Dzień Dobry TVN, którą przygotował, aby obnażyć niedouczenie ludzi podających się za znawców jakichś tematów. Zacznijmy od tego, że pomysł ten powstał w głowie niejakiego Jimmiego Kimmela, bardzo znanego prowadzącego w Stanach, który sprawił takiego psikusa tamtejszym "znawcom" modowym. Wiem, że my nie zajmujemy się modą, nie pokazujemy stylizacji itd, ale jednak te wszystkie blogowe światy są bardzo podobne. Każda z nas chce mieć jak najlepszego bloga, pokazywać nowości, przyciągać czytelników. Każda chce zaistnieć.
Obecnie mamy wielki boom na blogerki prowadzące nas za rączkę po świecie mody, udając, że stylizacje prosto z wybiegów są w zasięgu ręki, dla wszystkich. Nie jestem zbyt obeznana w tym świecie, ale jako obiektywny "visitor" na takim blogu widzę, że najpopularniejsze blogi to te pełne oszustwa. Dlaczego? Większość zdjęć na takich blogach jest daleka od amatorskich, porządne aparaty, profesjonalni fotograficy, make-up i fryzura jak z okładki plus wisienka na torcie - obróbka w kochanym photoshopie. Gdzie tu jest miejsce dla faktycznych dziewczyn z ulicy? Nikt mi nie powie, że ma codziennie czas stać 2h przed lustrem dopasowując ciuchy i kręcąc włosy. Po drugie, rzadko kiedy widzę stylizacje, które faktycznie nadają się do wyjścia z domu. Tak naprawdę każda z nas może wyjąć wszystko z szafy, sklecić jakiś dziwny strój, który nie nadaje się do publicznego pokazania i wmówić ludziom w internecie, że to jest właśnie kreatywne myślenie, oryginalność i odwaga. Może ja jestem z małego miasta i się ubieram nudno i w ogóle się nie znam, ale na pewno nie założę 5 łańcuszków, 15 bransoletek i kolczyków do pasa bo tak jest modnie. Tylko by się na mnie sroki rzuciły ;)
Jestem ZA kreatywnością, ZA odwagą i ZA umiarem! Może to mnie czyni ZAściankiem ;)
A wracając do prowadzenia bloga, bo to miał być temat (;P), to po prostu mało kiedy czuje się prawdziwą pasję. Media kreują blogowanie jako zajęcie, z którego można żyć itd. i dlatego wiele osób myśli, że założy bloga, wrzuci parę fotek i już nie musi wstawać rano do pracy/szkoły. Niestety to bardzo często na blogach widać. Widać desperację, wszechogarniającą potrzebę tzw. lajka. Każdy udaje znawcę, a tak naprawdę nie zna podstawowych firm, projektantów, nie jest w stanie nic doradzić. Mądrych blogów jest garstka i wcale nie są tymi najpopularniejszymi. Niestety na blogach urodowych i paznokciowych też można takie posty pod publiczkę zaobserwować. Będę Cię obserwować jak Ty będziesz mnie obserwować, będę 5 razy dziennie wklejać obrazki z internetu - inspiracje, pisać nie muszę, a co tydzień będę organizować rozdania bo przecież inaczej nikt nie będzie tu wchodził. Pytanie tylko po co? Przecież to wszystko mija się z celem bloga czyli zarażania ludzi swoją pasją, pomagania im, umilaniem czasu.
Dla mnie to wyścig, którego nie zamierzam podejmować bo robię to co robię przede wszystkim dla siebie. Przede wszystkim w zgodzie z innymi rzeczami w moim życiu. Nie będę malować paznokci po nocach bo wolę się przytulać z narzeczonym ;) Fajnie, że internet to miejsce gdzie każdy może mieć swój świat, a nawet się wypromować, ale trzeba pamiętać żeby nie stracić tej pasji, że nie najważniejsza jest ilość obserwujących tylko satysfakcja, że się coś tworzy. A przede wszystkim najważniejsze jest to życie poza internetem. Rodzina, przyjaciółki, chłopacy/mężowie, dzieci...bo nieważne ile postów wrzucimy w ciągu tygodnia na bloga, najważniejsze ile razy zadzwonimy do mamy powiedzieć, że ją kochamy ;) A jak będziemy chorować leżąc w łóżku to ważne żeby miał nas kto potrzymać za rękę, a nie żeby mieć nienaganny manicure ;)
Nie mogłam się powstrzymać ;)
xoxo, Nika