czwartek, 28 lutego 2013

Sally Hansen Dorien Grey

Wstyd się przyznać, ale żadnego szaraczka u mnie na półce nie było zanim nie spotkałam na swojej drodze Doriana, oh przepraszam, Doriena Grey'a ;) Po moich ostatnich wyczynach na paznokciach w końcu coś spokojnego czyli szarość od Sally Hansen. Malowanie tym lakierem było dość specyficzne, pędzelek z pozoru niewygodny bo długi i szeroki, ale za to z fajną przyczepnością. Jak już doszłam do tego ile nabierać lakieru to dzięki temu, że pędzelek tak fajnie przyklejał się do paznokcia nie sposób było wyjechać w niepożądane rejony :P  Dorien pięknie się poziomuje, ma śliczny połysk i fajny szary, ale nie nijaki kolor, bardzo się polubiliśmy więc to na pewno będzie dłuższy romans ;) Niestety bardzo długo schnie ;(


 xoxo, Nika

poniedziałek, 25 lutego 2013

Glamour Nails

Na dzisiaj przygotowałam zdobienie, które mi się przyśniło! Tak, tak, dobrze czytacie... dzisiaj śniło mi się, że tak pomalowałam paznokcie więc to zrobiłam. Nie można walczyć z przeznaczeniem! ;P Niestety aparat mi się rozładował w trakcie zgrywania zdjęć więc narazie tylko dwa, ale obiecuję uzupełnić ;)

piątek, 22 lutego 2013

Powrót zimy!

Tak tak, kocham wiosnę i nie mogę się jej doczekać tak jak i Wy, ALE powrót chodników zaśnieżonych do kolan zainspirował mnie żeby wreszcie stworzyć mani, który zawsze chciałam mieć czyli typowo zimowy ze śnieżynkami! :D Niestety zdjęcia kompletnie nie oddają jego uroku, jako tło zrobiłam delikatne cieniowanie, a na to stemplowałam KONADem m59, na koniec dokleiłam białe kropeczki i pokryłam topem. Enjoy! ;)

sobota, 16 lutego 2013

Słodki Golden Rose

Uwielbiam róż na paznokciach w każdym odcieniu, chyba dla bilansu, że nie przepadam za nim na innych rzeczach ;) Tak więc dzisiaj przedstawiam najnowszy nabytek, Pana Golden Rose 219 w przepięknym delikatnym kolorze baby pink. Jaki jest? Oprócz tego, że przeuroczy to bardzo rzadki tak więc malowanie chwilami może być ciężkie, zależy kto jaką gęstość lubi. Ja wolę jednak trochę gęstsze więc było mi trudno. Potrzebne są minimum 2 warstwy, ja mam tyle na zdjęciach. Bez top coatu ubytki widoczne już na następny dzień, ale i tak warto bo kolor jest śliczny :)

poniedziałek, 11 lutego 2013

Valentine's nailspiration

W końcu udało mi się zebrać do walentynkowania moich pazurków ;) Ostatnio połamałam kilka paznokci więc w ogóle mi się nie chciało o nie zadbać. Z okazji pięknego święta, bardziej lub mniej lubianego, ale mimo wszystko pięknego święta przygotowałam swoją propozycję na zdobienie. Jako, że jestem fanką delikatnych użytkowych zdobień, które można swobodnie nosić do pracy i po pracy, zrezygnowałam z paznokci w serduszka i nadmiaru różu i czerwieni. Wybrałam jasny brąz, który pięknie komponuje się z różem - nieodłącznym elementem walentynek ;) Mam nadzieję, że Wam się spodoba to delikatne zdobienie bo wygląda naprawdę uroczo.

piątek, 8 lutego 2013

Najgorszy kosmetyk ever

Nie miałam zamiaru publikować tu żadnych opinii o kosmetykach, właściwie miał to być blog czysto paznokciowy, ale najwyraźniej nie będę mogła się powstrzymać żeby czasem nie dorzucić swoich trzech groszy ;)

Wybaczcie, ale muszę, MUSZĘ napisać coś na temat płynu do demakijażu, który posiada zapewne wiele z Was jako, że był dodawany gratis do uznanego tuszu do rzęs Maybelline. Tak więc za około 25 zł dostałyśmy dobry tusz i okropny płyn do demakijażu Cils Demasq. Dlaczego okropny?

1. Nie radzi sobie ze zmywaniem tuszu
2. Potrzeba nasączyć co najmniej 3 waciki żeby zmyć makijaż
3. Wysusza skórę, daje uczucie napiętości (bardzo niekomfortowe)
4. Nie wiem czy to moja paranoja, ale mam wrażenie, że pojawiły mi się po nim zmarszczki pod oczami, być może są bardziej widoczne od przesuszenia przy używaniu tego płynu mimo tego, że zawsze jeszcze po nim używałam kremu nawilżającego.




Zużyłam pół opakowania przez około miesiąc więc moja recenzja jest raczej obiektywna. Po tym czasie nie widzę żadnych pozytywów o tym produkcie. Jak Wasze przygody z tym płynem? 

xoxo, Nika



środa, 6 lutego 2013

Sally Hansen Oxide

Za oknem okropna pogoda, a nic tak nie poprawia humoru jak nowy lakier do paznokci i świeżutki mani, prawda? ;) Obiecałam sobie, że zrobię jakieś walentynkowe wzorki, ale że w ręce wpadł mi pierwszy w życiu lakier Sally Hansen to nie mogłam się powstrzymać żeby go nie sprawdzić! Sprawca dzisiejszego zamieszania poniżej, Sally Hansen OXIDE:

sobota, 2 lutego 2013

Biedroneczki są w kropeczki....

A historia tego zdobienia zaczęła się tak....

Pewnego mniej lub bardziej pięknego dnia kupiłam pomarańczowy lakier Golden Rose bo czegoś takiego jeszcze w kolekcji nie miałam, ale jak to ze mną bywa przez następny rok ani razu go nie użyłam bo pomarańcz to nie mój kolor. I gdy już biedny lakierek myślał, że nigdy nie nadejdzie jego chwila sięgnęłam po niego na półkę. A wszystko to za sprawą pewnej biedronki, która znikąd znalazła się na mojej książce! ;) Tak więc ta słynna już biedroneczka stała się moją inspiracją do użycia wspomnianego lakieru. Mega proste zdobienie, ale wygląda przesłodko i robi wrażenie na innych, wywołuje same pozytywne komentarze ;)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Pin