Pewnego mniej lub bardziej pięknego dnia kupiłam pomarańczowy lakier Golden Rose bo czegoś takiego jeszcze w kolekcji nie miałam, ale jak to ze mną bywa przez następny rok ani razu go nie użyłam bo pomarańcz to nie mój kolor. I gdy już biedny lakierek myślał, że nigdy nie nadejdzie jego chwila sięgnęłam po niego na półkę. A wszystko to za sprawą pewnej biedronki, która znikąd znalazła się na mojej książce! ;) Tak więc ta słynna już biedroneczka stała się moją inspiracją do użycia wspomnianego lakieru. Mega proste zdobienie, ale wygląda przesłodko i robi wrażenie na innych, wywołuje same pozytywne komentarze ;)
Rimmela już recenzowałam, ale muszę dodać, że niestety ściera się szybciej niż inne lakiery z tej serii, które posiadam, już następnego dnia wygląda kiepsko bez topa. Jeśli chodzi o Golden Rose to jeszcze będzie miał na blogu swoje 5 minut bo po kropkach nie mogę za wiele powiedzieć ;P Kolor nie jest zły, pasował mi do bluzki ;)
xoxo, Nika
A raczej biedroneczka z odwróconymi kolorami, albo salamandra :)
OdpowiedzUsuńUroczy mani :)
//Możesz usunąć weryfikacje obrazkową? Wszystko byłoby ok, gdyby nie to, że blogspot ma niezmiernie nieczytelne obrazki.
To jest czarna owca w rodzinie biedronek ;P
OdpowiedzUsuńPostaram się to usunąć, dzięki za podpowiedź ;)
bardzo lubię takie właśnie połączenie kolorów!
OdpowiedzUsuńPrzyjemne zdobienie i kolory też ładnie współgrają:)
OdpowiedzUsuńKropeczki!! Uwielbiam :)
OdpowiedzUsuń